11/05/2013

wyscig

Życie jest jak wielki wyścig rowerowy. Chodzi w nim o to, by spełnić swoją osobistą legendę.
Na początku jedziemy w grupie, koleżeńscy i pełni entuzjazmu. Ale w miarę trwania wyścigu początkowa radość opuszcza nas i pojawiają się prawdziwe wyzwania: zmęczenie, monotonia i wątpliwości o naszych umiejętnościach.
Zauważamy, że niektórzy zawodnicy się wycofali. Nadal jadą na rowerach, ale tylko dlatego, że nie mogą się zatrzymać na środku drogi. Jest ich wielu. Pedałują obok samochodu wspierającego, rozmawiają ze sobą i robią tylko to, co do nich należy.
Stopniowo oddalamy się od nich. Musimy stawić czoła samotności i nagłym zakrętom. Po pewnym czasie zaczynamy się zastanawiać, czy warto wkładać w to tyle wysiłku.
Tak, warto. Nie przerywajcie.

Życie jest jak wielki wyścig rowerowy. Chodzi w nim o to, by spełnić swoją osobistą legendę.
Na początku jedziemy w grupie, koleżeńscy i pełni entuzjazmu. Ale w miarę trwania wyścigu początkowa radość opuszcza nas i pojawiają się prawdziwe wyzwania: zmęczenie, monotonia i wątpliwości o naszych umiejętnościach.
Zauważamy, że niektórzy zawodnicy się wycofali. Nadal jadą na rowerach, ale tylko dlatego, że nie mogą się zatrzymać na środku drogi. Jest ich wielu. Pedałują obok samochodu wspierającego, rozmawiają ze sobą i robią tylko to, co do nich należy.
Stopniowo oddalamy się od nich. Musimy stawić czoła samotności i nagłym zakrętom. Po pewnym czasie zaczynamy się zastanawiać, czy warto wkładać w to tyle wysiłku.
Tak, warto. Nie przerywajcie.


Czytaj więcej na http://www.styl.pl/magazyn/felietony/paulo-coelho/news-refleksje-na-lotnisku,nId,269991?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz