11/04/2013

złamane pokolenie ?

Czy faktycznie tak jest ?Moim skromnym zdaniem po krótkim rozwadze i namyśle uważam ze
 tak właśnie jest !Ktoś inny powie ze sama pluje sobie w twarz..? Możliwe ! Ale nasuwa mi się niezmierna ochota ocena tego stanu rzeczy wpływająca na stan usposobienia w którym się teraz znajduje..a mianowicie...Jesteśmy pokoleniem generacji X nie umiejącym odnaleźć się w otaczającej rzeczywistości w dobie internetu i wirtualnego świata. Otacza Nas tandeta  zalewająca nasze umysły i upośledzające je..inne cele,inne pragnienia,,kult powierzchowności i narcyzmu.Po prostu pokolenie wyznające Mamona. Uszanowanie i podziw  pieniądza i zysku..Nie znającym swych marzeń i celów,pragnień i potrzeb oraz wewnętrznego Ja  ,zagubieni w obecnej egzystencji,nie wiedzący dokąd zmierzają..Mamy problemy z własnymi emocjami i oczekiwaniami od zycia.
.
Uwiera mnie łatwość, z jaką opowiada się o najintymniejszych sprawach,
 i nonszalancja, z jaką się o nich mówi



W życiu ty­le masz ile od siebie dasz..

Pa­miętaj, to ile z siebie dasz
 jest miarą te­go ile w życiu osiągniesz. 
 Świat ofe­ruje wiele, 
tyl­ko nicze­go po­dane­go na ta­cy 
 i owi­nięte­go złotym papierkiem.  


z innej beczki...
 Chcesz cza­sem być tak dob­ry, że zat­ra­casz sa­mego siebie. 
I wte­dy po­jawia się to, cze­go nie ocze­kujesz.
 I oka­zuje się, że to wszys­tko Two­ja wi­na. 
Wi­na te­go, że byłeś ta­ki, ja­ki chciałeś być, a nie ta­ki, ja­ki jes­teś.
 I że to wszys­tko - zap­rze­danie swoich war­tości,
 tworze­nie "nor­malne­go" życia dop­ro­wadziło Cię do przeg­ra­nej.
 Nag­le wszys­tko to, czym kiero­wałeś się dzięki ra­dom dob­rych, 
doświad­czo­nych ludzi oka­zuje się nic niez­naczącą teorią.
Kiedy mówiłam so­bie "tak ma być", mo­je ser­ce,

 mój mózg i mo­ja dusza ryczały "tak być nie może!" 
ale nie pot­ra­fiłam te­go przer­wać, kierując się za­sadą "po­wie­działam A,
 więc po­wiem też B".
 Zap­rze­paściłam swo­je idee 
które prze­cież tak wiele dla mnie znaczyły. 
Ok­radłam moją naj­lep­szą przy­jaciółkę - sa­mot­ność. 
 Odeb­rałam jej ciszę, na rzecz gwa­ru i kołata­nia mo­jego ser­ca, 
 mówiąc so­bie, że tak właśnie po­win­no być.
 Bo to wszys­tko było tyl­ko słowem,
 kiedy w myśli po­jawiło się już przeświad­cze­nie, że to się nig­dy nie wy­darzy.
 Naj­gor­sze jest to, że sa­ma so­bie wszyt­ko schrza­niłam.
 Wy­goniłam swój świat dla cze­goś, co nie mogło zais­tnieć.
 Ile bym nie po­wie­działa, nie będę w sta­nie ni­komu dać siebie. 
Marzeń nie bie­rzmy zbyt se­rio i może przes­tańmy marzyć o tym, 
od cze­go tak bar­dzo chce­my uciec.
 Roz­ma­wiaj­my nie o marze­niach lecz o rzeczy­wis­tości.
 Myślmy o tym, co jut­ro, a nie za 10 lat. 
Nie od­dajmy siebie. My - ludzie zacznij­my życie od no­wa.


l


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz