12/26/2013

Sweet Dreams Christmas



O czym marzyliście jako dzieci? 
Wasze marzenia spełniły się czy były tak absurdalne, że raczej ciężko byłoby je ziścić? Moja trzyletnia siostra,chciałaby się znaleźć w bajcie - tylko ona, babcia, dziadek i Dżordż (nawet nie wiem jak to się pisze!)"... Także istnieje spore prawdopodobieństwo, że to niezwykłe życzenie pozostanie niespełnione na wieki. Chociaż przy obecnym zawrotnym tempie technologicznym, kto wie... 


O czym ja marzę? , Żeby  po hardcorowym spacerku ukwieconym diabelskim wrzaskiem, wcale nie dziecka Rosemary,Tylko Moja  własna SIOSRA...

 Boże zamiast SIOSTRY daj mi druty, włóczkę, siwe włosy i święty spokój".
Oczywiście ta myśl jest chwilowa a moją głowe opuszcza z prędkością światła.
Za chwilę ponownie wraca mi trzezwość myślenia. I z dnia na dzień coraz bardziej utwierdzam się w przekoniu
że ten mały krasnal w rodzinie daje mi ogrom szczęścia a mój mózg wydziela przy nim poczwórną ilość eudorfin.Mimo codziennej dawki wszasku,krzyku,pisku i zamętu
 Myślę sobie "co za niedorzeczne marzenie..JAK MOGE CZASAMI CHCIEĆ ABY ZNIKNEŁA. 
Przecież kocham ją nad życie . Jest ONA  jest i zawsze będzie częścią Mojej egzystencji.A pokochałam ja jak się tylko urodziłą.

Ale jak dziś pamiętam moje największe pragnienie z dzieciństwa... Ktokolwiek z Was podejrzewał mnie o jakąś wewnętrzną głębię, zapewne teraz zwątpi. Otóż bardzo szybko zorientowałam się, że zasadniczo różnię się od reszty dzieci. Podczas kiedy one miały ząbki jak perełki, ułożone w równiutkim rządku, pomiędzy moimi górnymi jedynkami widniała przerwa ogromna niczym łuk triumfalny. Matka natura obdarzyła mnie diastemą, jak stąd do Paryża i wierzcie mi było to źródło ogromnych kompleksów. Wznosiłam do Niebios żarliwe modlitwy o odwrócenie tej dentystycznej klątwy. Pamiętam, że mimo młodego wieku, towarzyszyło mi lekkie zażenowanie, kiedy ja prosiłam Boga o nowe zęby, a inne dzieci zapewne o rodziców... Wywołało to jednak stosowne poruszenie wśród moich zębów, które postanowiły zebrać się w kupę i naprawić mój wstydliwy problem. Oczywiście nie stało się to natychmiast. Cały proces trwał , kiedy to rosły kolejne zęby, reszta robiła im miejsce itd. Moje problemy są porównywalne do tych z dzieciństwa, więc chyba powinnam czuć się ogromną szczęściarą. Może jednak chcę zatrzymać czas, już sama nie wiem .


ŚCISKAM;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz