12/29/2013

WEKIHUM CZASU





Wzorem celebrytów tudzież artystów, chciałabym móc napisać o sobie coś takiego: "już jako dziecko wyróżniałam się na tle grupy. Podczas kiedy pozostałe dzieci bawiły się na dworze, ja słuchałam opery "Straszny dwór", kiedy zaś małe rówieśniczki buszowały w szafach mam mierząc ich halki, ja raczyłam uszy niezwykłymi dźwiękami "Halki" Moniuszki." 
 

Rzeczywistość jest jednak nieco bardziej brutalna, a ja dopiero po dwudziestu latach doceniłam chęci moich rodziców, którzy próbowali dostrzec we mnie talent. Ja również  bardzo pragnęłam zaszczepić w sobie miłość do muzyki.Aby móc realizwać swoje "ambitne plany" i rozwijać się w dobrym kierunku, rodzice uraczyli mnie więc tym wytwornym skrzypcowym instrumentem.Tylko szkoda,że w tym zestawie nie było drygu  i prawdziwego zapału;)


Dziś żałuję, że nie mogę zza pazuchy wyciągnąć tego szlachetnego instrumentu i uraczyć gości jakąś radosną etiudą. Nic dziwnego, bo nagrywając się na taśmę magnetofonową, żeby rodzice myśleli, że ćwiczę i wyskakując przez okno na dwór.

Więc jeśli zapytacie mnie o Stradivariusa to opowiem Wam o ubraniach... 

Zacznijmy więc od początku:
Jako dziecko nie wyróżniałam się na tle grupy. Tak samo jak miliony innych dziewczynek na całym globie, uwielbiałam grzebać w rzeczach mamy, mierzyć szpilki i smarować się szminką. Zamykałam się w łazience i z rozkoszą mazałam po twarzy obłędnie pachnącym różem Bourjois, eksperymentowałam z tuszem do rzęs i oczywiście ukradkiem podcinałam włosy.Od czasów dzieciństwa niewiele się zmieniło, bo do dziś frajdę sprawiają mi te same rzeczy .Iz nie mniejszym zapałem amputuje sobie włosy,jak i nakładam na nie farbę.Wszystkie te zabiegi fryzjerskie i kosmetyczne,sprawiają,że popadam w stan euforii jak po wypiciu dużej dawki trunków rozweselających;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz